Ogień w oczach miłości, drogiej i świętej przy sercu
pełniejszy w uczuciu i za dziesięć tysięcy cierpiących ból,
jęk w imię kochanka, bogdaj cichszy niżże szepczący wśród liści wicher
potęgą przewyższa śmiertelny okrzyk.
Zali listowie nie rumieni się gorąco, gdy ucałowuje je wiatr?
Choć oddech zimy chłodnawy i szary, zali miłość jej i tęsknota za latem
wnet nie rozpala drzew płomieniem szkarłatnym? I czyżże nie w perzynę obraca
wszystkie jego letnie marzenia o szczęściu?
Szara niby ten popiół sromotny powstały z samotnych rozczulań,
zima cieplej ma w serce i czerwieniej
niż najbogatsi w srebre czary, pozłacane wieńce laurowe w gajach i na głowach,
najwonniejsze cedry u ogniska, najpurpurowsze grona w wazach
i w wille z czystego marmuru wykute, i choćby światło niebios oblało brzegi wód
ich duszy, i choćby góry pokłoniły się ich sile i mocy
nie znajdą w sercach ni szczęścia ni pełni życia ci królowie świata snów
bo bez miłości żyją!
Potom Pan Bóg tchnął w ludzie miłość własną
ażeby sami nasycili się nią, i sami wypili ze źródła tego czystego
i bezdennego niby wpatrzone w siebie
oczy kochanków!
Patrzże! Oto miłość stąpa po ziemi
u stóp ma tysiące zabiegających o jej rękę głupców
tysiąc niewolników i tysiąc wygrażających pięściami!
Ucałowują trawę, po której stąpa i pnie drzew, o które w zmęczeniu się opiera
Aj! Jakaż marność!
Patrzże! Oto dwaj kochankowie wspierają się na swych ramionach
milcząc, wpatrują się w niebo
które, jak gdyby na największą okazję, ubrało się w szaty gwiezdne i pełne przepychu
nieznanego największym i najpiękniejszym pałacom!
Celebrują święto miłości, a ta słodka westalka o nieskończonych mężach i nieskończonych żonach
spoczywa na ich głowach i gnieździ się w ich oczach, i pieści im brzuchy, i ciepłem obleka policzki i czoła
Aj! Jakież to święto! Jakież piękno, widzieć taką miłość
tak pełną i pełniejszą niż najgłębsze źródło świata
kiedy ci dwaj kochani sobie ludzie
spoglądają sobie w oczy!
Chwała wszystkim bogom świata! Chwała i święto wszystkim patronom wszechrzeczy!
Jakież święto! Jakież piękno!
Dwaj proste człowieki, Bogu drogie dzieci poznały siebie wzajem i poznać zarazem nie mogą
tak zdumieni swym uczuciem, że milczący
Nie mówcie nic! Ta chwila wasza, przeto!
Napawajcie się sobą, a jak!
Wiedzcie, że tą chwilą krótką, tym milczeniem swoim, i wzajemnym ciepłem
daliście miłości większy pochód niż cezary, niż króle i matrony
całego świata!
Kiedy ponuro, smutno i bylejako dobrze mieć fragment świata, który widzi i czuje więcej, mocniej.
LikeLike